środa, 1 listopada 2017

Remont Globiki - część 1.


Powoli zaczynam remont Globiki. Na pierwszy ogień poszła migawka. Migawka w aparacie jest typu harmonijkowego, czyli dwie harmonijkowe ćwierćsfery poruszane układem dźwigni. Z samym mechanizmem nie było problemu, wystarczyło jedynie wyczyścić stary smar i nasmarować od nowa. Gorzej przedstawiała się sytuacja z wężykiem spustowym, którego remont był sporym wyzwaniem. Był mocno pogięty, pozbawiony oplotu z tkaniny, natomiast sam mechanizm spustowy (przycisk, blokada oraz suwak ze sprężyną) mocno rozklekotany. Po rozmontowaniu okazało się, że nie jest tak źle jak się wydawało. Rdzeń z drutu 0,5 mm dał się wyprostować bez większych oporów, wymagało to jedynie dużo cierpliwości i czasu. Spiralny druciany pancerz po wymontowaniu okazał się prosty i pozbawiony zagnieceń i innych uszkodzeń. Pozostał tylko problem zabezpieczenia oraz oplotu. Mechanizm spustowy po rozmontowaniu, wymianie sprężyny i skasowaniu luzów okazał się w pełni sprawny.

Poniżej kilka zdjęć z prac remontowych.

Do usztywnienia spiralnego pancerza z drutu użyłem cienkiej koszulki termokurczliwej,
na którą nasunąłem oplot z tworzywa sztucznego kupiony w sklepie elektronicznym


sobota, 5 sierpnia 2017

Tester czasu pracy migawki (speed shutter meter)

Najczęstszym problemem w przypadku starych aparatów jest określenie jego stanu technicznego.  Oczywiście można na oko sprawdzić migawkę, ale czy czasy są prawidłowe, to już inna sprawa. W przypadku długich czasów (1s, 1/2s) nie ma z tym większego problemu, natomiast kłopoty zaczynają się przy czasach krótkich. Nie sposób precyzyjnie odróżnić 1/250s od 1/500s. Od jakiegoś czasu chodził za mną pomysł zrobienia przyrządu pomiarowego. Przeglądałem materiały na temat metod pomiarowych stosowanych w zakładach produkujących aparaty oraz w serwisach. W końcu wpadłem na pomysł, żeby zaprojektować układ elektroniczny, opierając się na mojej wiedzy z zakresu elektroniki. Ponieważ jest ona nieco przestarzała (z początku lat dziewięćdziesiątych), to układ jest zbudowany z wielu prostych elementów cyfrowych, wykonanych w technologii TTL.
  
 Schemat blokowy testera

niedziela, 11 czerwca 2017

Globica

Kupiłem Globicę. Właściwie nie do końca miałem zamiar ją kupić. Od dwóch miesięcy rozmawiałem o niej z jej poprzednim właścicielem. Za każdym razem zastanawiałem się po co mi ona, przecież mam Mentora Panoramę w idealnym stanie. Z drugiej strony kiedyś moim marzeniem było mieć coś w tym rodzaju. Około 1990 roku w pobliżu domu moich rodziców stał magazyn jakiejś firmy i w nim właśnie stała taka Globica. Była w stanie tragicznym, ale chciałem ją wtedy kupić i wyremontować. Niestety nie mogłem się dogadać. Nikt nie wiedział czy to jest na stanie, czy będzie komuś potrzebne, a niektórzy nie wiedzieli nawet, że istnieje taki magazyn (nie mówiąc już o zawartości). Z biegiem czasu magazyn znikł, a ja przestałem myśleć o tym aparacie. I tu nagle pojawiła się okazja. Tylko cały czas zastanawiałem się po co. Mam już jeden duży format, a żeby przywieźć Globicę musiałbym pożyczyć od siostry kombi (do mojego samochodu niestety nie wejdzie) i jechać do Przemyśla (około 90 kilometrów w jedną stronę). Zadzwoniłem do siostry i okazało się, że jest właśnie w Żurawicy, czyli kilka kilometrów od Przemyśla. Podjąłem decyzję. Pojechałem, kupiłem, zapakowałem siostrze do samochodu i mam. Po przewiezieniu do domu okazało się, że jest w lepszym stanie niż się spodziewałem. Obiektyw bez pleśni, miech bez przetarć, mechanika w zasadzie sprawna, tylko trzeba odczyścić, przesmarować i w kilku miejscach podmalować. Aparat wyposażony jest w obiektyw Carl Zeiss 210mm.

Aparat w całej okazałości