niedziela, 11 czerwca 2017

Globica

Kupiłem Globicę. Właściwie nie do końca miałem zamiar ją kupić. Od dwóch miesięcy rozmawiałem o niej z jej poprzednim właścicielem. Za każdym razem zastanawiałem się po co mi ona, przecież mam Mentora Panoramę w idealnym stanie. Z drugiej strony kiedyś moim marzeniem było mieć coś w tym rodzaju. Około 1990 roku w pobliżu domu moich rodziców stał magazyn jakiejś firmy i w nim właśnie stała taka Globica. Była w stanie tragicznym, ale chciałem ją wtedy kupić i wyremontować. Niestety nie mogłem się dogadać. Nikt nie wiedział czy to jest na stanie, czy będzie komuś potrzebne, a niektórzy nie wiedzieli nawet, że istnieje taki magazyn (nie mówiąc już o zawartości). Z biegiem czasu magazyn znikł, a ja przestałem myśleć o tym aparacie. I tu nagle pojawiła się okazja. Tylko cały czas zastanawiałem się po co. Mam już jeden duży format, a żeby przywieźć Globicę musiałbym pożyczyć od siostry kombi (do mojego samochodu niestety nie wejdzie) i jechać do Przemyśla (około 90 kilometrów w jedną stronę). Zadzwoniłem do siostry i okazało się, że jest właśnie w Żurawicy, czyli kilka kilometrów od Przemyśla. Podjąłem decyzję. Pojechałem, kupiłem, zapakowałem siostrze do samochodu i mam. Po przewiezieniu do domu okazało się, że jest w lepszym stanie niż się spodziewałem. Obiektyw bez pleśni, miech bez przetarć, mechanika w zasadzie sprawna, tylko trzeba odczyścić, przesmarować i w kilku miejscach podmalować. Aparat wyposażony jest w obiektyw Carl Zeiss 210mm.

Aparat w całej okazałości