Ostatnio kupiłem zestaw do makrofotografii przystosowany do Kieva 88. Jest to duża rzadkość. Produkowano takie zestawy bardzo krótko i w niewielkiej ilości. W skład zestawu wchodzą dwa pierścienie pośrednie, kominek z lupą do precyzyjnego ostrzenia, pryzmat pentagonalny (prostsza wersja, bez pomiaru światła), muszla oczna gumowa oraz najciekawszy element czyli matówka mocowana w miejsce kasety (służyła do precyzyjnego ostrzenia bezpośrednio przez otwartą migawkę). Niestety ostatnio mój Kiev 88 odmówił posłuszeństwa - zacięła się migawka podczas próbnego przestrzeliwania - więc z testowaniem muszę się wstrzymać do czasu naprawienia korpusu. No cóż kiedyś się to musiało stać. Dobrze, że nie przytrafiło się to w terenie tylko w domu. Trzeba będzie otworzyć korpus i sprawdzić w czym problem. Z rezerwowego korpusu też nie mogę skorzystać, ponieważ wymaga czyszczenia i przesmarowania. Tak czasem bywa, więc zabawę ze średnim formatem trzeba przełożyć na nieco dalszą przyszłość.
czwartek, 27 marca 2014
wtorek, 25 marca 2014
Kiev 88
Mój
Kiev wyprodukowany został w 1988 roku. Właściwie kupiłem jego korpus
jako uszkodzony (nie synchronizował czasów, a obie roletki przelatywały
jednocześnie) z przeznaczeniem na części zamienne do wspomnianego
Zenitha 80. Po zdjęciu osłon wewnątrz korpusu mechanizm zaczął pracować
prawidłowo i nawet nieźle trzyma czasy (ktoś "zaglądał" do środka i źle
zmontował osłony). Ponieważ Zenitha udało się naprawić bez konieczności
wymiany części (przeskoczyło sprzęgło jednokierunkowe przy naciągu,
wystarczyło je prawidłowo ustawić), zdecydowałem się na uzupełnienie
Kieva o kasety, kominek i obiektyw. Ponieważ nadeszła wiosna, więc w
najbliższym czasie założę film i przypomnę sobie pracę ze średnim
formatem (klisze już czekają w lodówce).
wtorek, 11 marca 2014
Exakta Varex IIa - nr seryjny: 840943
Aparat, podobnie jak poprzednia Exakta
tego typu, pochodzi z pierwszej serii produkcyjnej. Wyposażona jest w
obiektyw Tessar z półautomatyczną przysłoną. Jej stan jest jednak
znacznie lepszy. Lakier jest delikatnie przetarty tylko w jednym
miejscu, chromy są doskonale zachowane (lekkie zmatowienie tylko na
małym obszarze, możliwe do przepolerowania), pryzmat nie posiada żadnych
wgnieceń. Widocznie właściciel, jak to często bywało, po zakupie tak
drogiego wówczas aparatu, oszczędzał go jak mógł najlepiej, to znaczy
nie używał go wcale. Niektórym, znacznie młodszym, zostało to do dziś.
Jeden z moich kolegów, gdy kupił ładnych kilka lat temu pierwszą
cyfrówkę (Nikona D70 - takiego samego jak ja), to zamknął aparat w
gablotce i używał jedynie sporadycznie, w obawie, żeby go zbyt szybko
nie zużyć, podczas gdy mój Nikon był eksploatowany bardzo intensywnie i w
dalszym ciągu działa bez zarzutu, a sprawił mi wiele radości z
fotografowania. Efekt jest taki, że ja mam dużo zdjęć i nieźle zachowany aparat, a on ma tylko aparat. Takie zachowanie jest dla mnie trochę niezrozumiałe, bo
aparaty, jak wszystko, starzeją się również moralnie. Jedynym plusem takiej postawy
jest to, że stałem się posiadaczem idealnie zachowanego egzemplarza Exakty Varex IIa.
wtorek, 4 marca 2014
Rysunki mrozem na szkle
Zimny, lutowy poranek. Lekki przymrozek w nocy, po ciepłym poprzednim dniu, zaowocował zmrożonym nalotem na szybach samochodów. Od rana słychać było pracowite odskrobywanie szyb przez ludzi spieszących do pracy. Ja natomiast postąpiłem nieco inaczej. Uruchomiłem silnik, usiadłem w samochodzie i wyjąłem aparat. Tych kilka minut, podczas których silnik się nagrzewał, pozwoliło mi na wykonanie serii zdjęć (potem gorący nadmuch na szyby, dwa ruchy wycieraczek i można jechać). Trochę trudno było wykonać je w ciasnym wnętrzu, trzymając dość ciężki aparat w rękach, z maksymalnie wyciągniętym miechem. Wybrałem więc zaledwie kilka, a i tak ostrość w niektórych obszarach pozostawia sporo do życzenia. Niemniej jednak efekt jest ciekawy.
niedziela, 2 marca 2014
Exakta Varex IIa - nr seryjny: 836091
Po dłuższej przerwie wracam do Exakty. Exakta Varex IIa to kolejny model słynnej lustrzanki małoobrazkowej, produkowanej w Dreźnie przez firmę Ihagee. Model ten produkowany był w latach 1956 - 1962 w kilku wersjach. Podobnie jak przejściowy Varex, posiadał trzy gniazda synchronizujące lampy błyskowe (dwa dla lamp spaleniowych - starszego lub nowszego typu oraz dodatkowo dla nowoczesnych lamp elektronowych). Poza tym zmieniono konstrukcję mechanizmu samowyzwalacza. W nowym aparacie zrezygnowano z niektórych długich czasów (3/4, 1.5, 7, 9 i 11 sekund), co moim zdaniem stanowiło sporą wadę, natomiast zmiany konstrukcyjne spowodowały znaczne wyciszenie pracy mechanizmu. Nawet prezentowany egzemplarz, który sporo przeszedł, jest znacznie cichszy niż będąca w lepszym stanie przejściówka. Aparat pochodzi z pierwszej serii produkcyjnej i jest wyposażony w obiektyw Biotar 2/58, wyprodukowany przez zakład Zeissa w Jenie. Sądząc po jego stanie zewnętrznym był bardzo intensywnie eksploatowany. Świadczą o tym wgniecenia na pryzmacie oraz otarcia lakieru zarówno na korpusie jak i na obiektywie. Jeśli chodzi o okleiny, to były w takim stanie, że nie mogłem na nie patrzeć i po prostu je wymieniłem. Nie wyszło tak źle, choć posłużyłem się zwykłą okleiną winylową, używaną przez introligatorów. Oryginalna została jedynie okleina na tylnej ściance. Mechanicznie aparat jest w niezłym stanie, trzyma czasy w miarę prawidłowo, a roletki nie są pofalowane.
Subskrybuj:
Posty (Atom)