niedziela, 15 grudnia 2013

Taniec z pochodniami

Nie lubię fotografowania z lampą błyskową. Gdy tylko można to jej nie używam. Zresztą mam tylko te wbudowane w aparaty i starego Unomata B24TAC, którego i tak zawsze zapominam zabrać ze sobą. Brak lampy nie przeszkadza mi jednak w fotografowaniu w każdych warunkach. Podczas wycieczki do Turcji, w czasie wieczoru tureckiego był między innymi taniec z pochodniami. Tancerz, z płonącymi końcami drąga, wyczyniał niesamowite rzeczy. Sfotografowanie tego z lampą byłoby niemożliwe i nie miało też większego sensu. Mimo to większość widzów strzelała lampami jak oszalała. Ja natomiast, pomimo uśmieszków politowania, celowo wyłączyłem lampę. Efekt tego wyłączenia widać poniżej.
 




Ten ogień żyje!
 
 W drugiej części występu tancerz wziął pochodnie na łańcuchach.
 
 






Wrażenia były niesamowite.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz