wtorek, 16 grudnia 2014

Exakta Varex IIa - nr seryjny: 883177

Aparat posiada numer seryjny 883177, czyli niewiele wyższy niż pierwszy numer tej serii (860926 - wg książki "Exakta - krótka historia doskonałości"). Oznacza to, że wyprodukowano go najprawdopodobniej w 1958 roku. Dzięki wypukłemu napisowi jest uznawany, według wielu miłośników tej marki (także przeze mnie), za najładniejszą wersję Exakty. Również pryzmat w moim egzemplarzu posiada wypukły napis. Aparat wyposażony jest w obiektyw Flektogon 2,8/35. Jest zachowany w dobrym stanie, w pełni sprawny i nosi tylko normalne ślady eksploatacji.


sobota, 11 października 2014

Sikorki

Kupiłem nowy obiektyw - Sigma 150-500. W celu przetestowania chodziłem pomiędzy ogródkami działkowymi w pobliżu mojego bloku. Na jednej działce rosły niezebrane słoneczniki. Zajęły się nimi sikorki. Można godzinami stać i patrzeć.


niedziela, 7 września 2014

RAW czy JPG?

RAW czy JPG? Odwieczny dylemat, jaki format zapisu wybrać? Są zwolennicy jednej i drugiej opcji. Za JPG-iem przemawia mały rozmiar pliku, co pozwala zmieścić więcej zdjęć na karcie. Niestety zdjęcia te są z założenia pozbawione wielu szczegółów, ponieważ są wstępnie obrobione według algorytmu zaprogramowanego w aparacie oraz są częściowo poddane kompresji. RAW-y z kolei zawierają znacznie więcej informacji, lecz, co oczywiste, zajmują również znacznie więcej miejsca na karcie (a później na dysku). Jak więc wybrać? Ja od dłuższego czasu skłaniam się coraz bardziej ku RAW-om, jako kopię zapasową zapisując JPG-i. W aparacie mam ustawiony zapis RAW-ów na karcie pierwszej i JPG-ów na drugiej - mniejszej. Jest to o tyle wygodne, że po uszkodzeniu jednej z kart zawsze coś mi zostanie. W niektórych przypadkach oczywiście wystarczy JPG, co znacznie upraszcza robienie odbitek, ponieważ nie każdy zakład ma możliwość przetworzyć RAW-y. Jednak w przypadku, gdy zachodzi konieczność dużej ingerencji w zdjęcia, RAW-y okazują się niezastąpione. Oto dwa przykłady jakie są możliwości odzyskiwania informacji z RAW-ów i JPG-ów.

Zdjęcie wyjściowe - widok przez strzelnicę na morze

piątek, 8 sierpnia 2014

Łódka

Wypatrzyłem tą łódkę w Ulanowie. Czasy świetności ma już dawno za sobą, ale jako obiekt do sfotografowania nadaje się świetnie.


sobota, 12 lipca 2014

Malinverno TS 107

Ostatnio, podczas porządków w pracy, znalazłem dwa rzutniki średnioformatowe Malinverno TS 107. Jak się okazało, były już dawno zezłomowane i leżały zapomniane w szafie. Na ich temat nic właściwie nie wiem. Nie mam pojęcia kto był producentem, ani w jakich latach je produkowano. Oba są w średnim stanie technicznym, ponieważ ktoś je modyfikował w celu umożliwienia pochylania i odchylania osi optycznej obiektywu. Niestety zrobił to niezbyt umiejętnie, więc oba wymagają remontu. Niemniej jednak są w miarę sprawne (mechanizm zmiany slajdów działa prawidłowo w obie strony, żarówka się świeci), można więc założyć slajdy i rzucić na ekran. Nie mam już wymówki, trzeba uruchomić średni format.


wtorek, 22 kwietnia 2014

Kiev 88 - naprawa

Parę tygodni temu zaciął się mechanizm mojego Kieva 88. No cóż, tak się czasem zdarza. Trzeba go otworzyć i zobaczyć w czym problem. UWAGA - jeśli nigdy tego nie robiłeś to nie próbuj. Jeżeli na podstawie mojego opisu coś uszkodzisz, to nie biorę za to odpowiedzialności. Mechanizm jest dość wredny w demontażu, a jeszcze wredniejszy przy montażu. Ja już to kiedyś robiłem z Zenithem 80. Kląłem przy okazji na czym świat stoi, ale się  udało. Natomiast nie każdemu musi się udać, nawet gdy będzie postępował ściśle według moich wskazówek. Dodatkowo bardzo łatwo można rozerwać kurtynki migawki. Pomimo że są wykonane z folii tytanowej, to są bardzo delikatne. Ich uszkodzenie w zasadzie wiąże się z koniecznością wymiany na nowe (praktycznie niedostępne), lub wymaga dorobienia ich z tkaniny gumowanej. Nie każdy to potrafi.

Otwieram korpus.

Przed rozpoczęciem należy wymontować matówkę. Wystarczy odkręcić cztery śrubki.

Po pierwsze należy ustawić czas na B. Jeśli aparat jest zablokowany tak jak u mnie, to trudno, rozbieramy jak jest. Ale przy montażu trzeba już ustawić prawidłowo.

czwartek, 27 marca 2014

Kiev 88 - zestaw do makrofotografii

Ostatnio kupiłem zestaw do makrofotografii przystosowany do Kieva 88. Jest to duża rzadkość. Produkowano takie zestawy bardzo krótko i w niewielkiej ilości. W skład zestawu wchodzą dwa pierścienie pośrednie, kominek z lupą do precyzyjnego ostrzenia, pryzmat pentagonalny (prostsza wersja, bez pomiaru światła), muszla oczna gumowa oraz najciekawszy element czyli matówka mocowana w miejsce kasety (służyła do precyzyjnego ostrzenia bezpośrednio przez otwartą migawkę). Niestety ostatnio mój Kiev 88 odmówił posłuszeństwa - zacięła się migawka podczas próbnego przestrzeliwania - więc z testowaniem muszę się wstrzymać do czasu naprawienia korpusu. No cóż kiedyś się to musiało stać. Dobrze, że nie przytrafiło się to w terenie tylko w domu. Trzeba będzie otworzyć korpus i sprawdzić w czym problem. Z rezerwowego korpusu też nie mogę skorzystać, ponieważ wymaga czyszczenia i przesmarowania. Tak czasem bywa, więc zabawę ze średnim formatem trzeba przełożyć na nieco dalszą przyszłość.


wtorek, 25 marca 2014

Kiev 88

Kiev 88 jest kolejną modyfikacją radzieckiej kopii Hasselblada, produkowanej przez zakład Arsenal w Kijowie. Związek Radziecki nie po raz pierwszy wykonał kopię sprawdzonej i cenionej konstrukcji. Warto choćby wspomnieć Zorki i FEDy czyli wierne kopie Leici, Kievy - kopia Contaxa czy też Komsomolca - kopia Voigtlandera Brilanta. Pierwsza wersja tej kopii nosiła dwie nazwy: Zenith 80 na eksport i Salut na rynek wewnętrzny. Pierwsza modyfikacja zmieniła nazwę na Kiev 80 i Salut S. Później zrezygnowano z nazwy Salut, a wersje eksportowe i na rynek wewnętrzny różniły się czcionką użytą w nazwie (na rynek wewnętrzny nazwę pisano cyrylicą). Oczywiście różnice polegały nie tylko na szyldzie. Wersje eksportowe były wykonane znacznie lepiej. Kolejną modyfikacją był Kiev 88. Wszystkie modyfikacje (aż do połowy lat dziewięćdziesiątych) były głównie kosmetyczne. Mechanizm pozostał ten sam, wraz ze wszystkimi wadami. Dopiero wersja Kiev 88 CM miała wprowadzone poważniejsze zmiany. Przede wszystkim wymieniono roletki migawki, zamieniając tytanową blachę falistą na tkaninę gumowaną. Zmieniono również mocowanie obiektywów na bagnet Pentacona Six. Pozwoliło to na stosowanie znacznie bardziej cenionych obiektywów produkcji Zeissa. Aparat produkowany był do 2009 roku, ostatnio jako ARAX 88 CM. Wśród użytkowników budził mieszane uczucia, od zachwytu do nienawiści. No cóż, tak jest z każdym aparatem. Pewne jest to, że w czasach PRL-u stanowił namiastkę profesjonalizmu za w miarę przystępną cenę. Jednak serwisowanie w przypadku awarii było bardzo kłopotliwe. Oprócz Kieva posiadam również Zenitha 80, który przeleżał uszkodzony w szafie u mnie w pracy ponad 30 lat, ponieważ w Rzeszowie oraz w Krakowie nikt nie chciał się podjąć w tych czasach naprawy, a do innych serwisów nie udało się dotrzeć.
Mój Kiev wyprodukowany został w 1988 roku. Właściwie kupiłem jego korpus jako uszkodzony (nie synchronizował czasów, a obie roletki przelatywały jednocześnie) z przeznaczeniem na części zamienne do wspomnianego Zenitha 80. Po zdjęciu osłon wewnątrz korpusu mechanizm zaczął pracować prawidłowo i nawet nieźle trzyma czasy (ktoś "zaglądał" do środka i źle zmontował osłony). Ponieważ Zenitha udało się naprawić bez konieczności wymiany części (przeskoczyło sprzęgło jednokierunkowe przy naciągu, wystarczyło je prawidłowo ustawić), zdecydowałem się na uzupełnienie Kieva o kasety, kominek i obiektyw. Ponieważ nadeszła wiosna, więc w najbliższym czasie założę film i przypomnę sobie pracę ze średnim formatem (klisze już czekają w lodówce).

wtorek, 11 marca 2014

Exakta Varex IIa - nr seryjny: 840943

Aparat, podobnie jak poprzednia Exakta tego typu, pochodzi z pierwszej serii produkcyjnej. Wyposażona jest w obiektyw Tessar z półautomatyczną przysłoną. Jej stan jest jednak znacznie lepszy. Lakier jest delikatnie przetarty tylko w jednym miejscu, chromy są doskonale zachowane (lekkie zmatowienie tylko na małym obszarze, możliwe do przepolerowania), pryzmat nie posiada żadnych wgnieceń. Widocznie właściciel, jak to często bywało, po zakupie tak drogiego wówczas aparatu, oszczędzał go jak mógł najlepiej, to znaczy nie używał go wcale. Niektórym, znacznie młodszym, zostało to do dziś. Jeden z moich kolegów, gdy kupił ładnych kilka lat temu pierwszą cyfrówkę (Nikona D70 - takiego samego jak ja), to zamknął aparat w gablotce i używał jedynie sporadycznie, w obawie, żeby go zbyt szybko nie zużyć, podczas gdy mój Nikon był eksploatowany bardzo intensywnie i w dalszym ciągu działa bez zarzutu, a sprawił mi wiele radości z fotografowania. Efekt jest taki, że ja mam dużo zdjęć i nieźle zachowany aparat, a on ma tylko aparat. Takie zachowanie jest dla mnie trochę niezrozumiałe, bo aparaty, jak wszystko, starzeją się również moralnie. Jedynym plusem takiej postawy jest to, że stałem się posiadaczem idealnie zachowanego egzemplarza Exakty Varex IIa. 



wtorek, 4 marca 2014

Rysunki mrozem na szkle

Zimny, lutowy poranek. Lekki przymrozek w nocy, po ciepłym poprzednim dniu, zaowocował zmrożonym nalotem na szybach samochodów. Od rana słychać było pracowite odskrobywanie szyb przez ludzi spieszących do pracy. Ja natomiast postąpiłem nieco inaczej. Uruchomiłem silnik, usiadłem w samochodzie i wyjąłem aparat. Tych kilka minut, podczas których silnik się nagrzewał, pozwoliło mi na wykonanie serii zdjęć (potem gorący nadmuch na szyby, dwa ruchy wycieraczek i można jechać). Trochę trudno było wykonać je w ciasnym wnętrzu, trzymając dość ciężki aparat w rękach, z maksymalnie wyciągniętym miechem. Wybrałem więc zaledwie kilka, a i tak ostrość w niektórych obszarach pozostawia sporo do życzenia. Niemniej jednak efekt jest ciekawy.

Zdjęcia wykonane obiektywem Nikkor 1.8/85 D z mieszkiem.

niedziela, 2 marca 2014

Exakta Varex IIa - nr seryjny: 836091

Po dłuższej przerwie wracam do Exakty. Exakta Varex IIa to kolejny model słynnej lustrzanki małoobrazkowej, produkowanej w Dreźnie przez firmę Ihagee. Model ten produkowany był w latach 1956 - 1962 w kilku wersjach. Podobnie jak przejściowy Varex, posiadał trzy gniazda synchronizujące lampy błyskowe (dwa dla lamp spaleniowych - starszego lub nowszego typu oraz dodatkowo dla nowoczesnych lamp elektronowych). Poza tym zmieniono konstrukcję mechanizmu samowyzwalacza. W nowym aparacie zrezygnowano z niektórych długich czasów (3/4, 1.5, 7, 9 i 11 sekund), co moim zdaniem stanowiło sporą wadę, natomiast zmiany konstrukcyjne spowodowały znaczne wyciszenie pracy mechanizmu. Nawet prezentowany egzemplarz, który sporo przeszedł, jest znacznie cichszy niż będąca w lepszym stanie przejściówka. Aparat pochodzi z pierwszej serii produkcyjnej i jest wyposażony w obiektyw Biotar 2/58, wyprodukowany przez zakład Zeissa w Jenie. Sądząc po jego stanie zewnętrznym był bardzo intensywnie eksploatowany. Świadczą o tym wgniecenia na pryzmacie oraz otarcia lakieru zarówno na korpusie jak i na obiektywie. Jeśli chodzi o okleiny, to były w takim stanie, że nie mogłem na nie patrzeć i po prostu je wymieniłem. Nie wyszło tak źle, choć posłużyłem się zwykłą okleiną winylową, używaną przez introligatorów. Oryginalna została jedynie okleina na tylnej ściance. Mechanicznie aparat jest w niezłym stanie, trzyma czasy w miarę prawidłowo, a roletki nie są pofalowane.


poniedziałek, 24 lutego 2014

Ptaki - prawie jak u Hitchkoka - część 2.

Przejeżdżając jedną z uliczek zauważyłem ptaki siedzące na przewodach. Wyglądały ciekawie, jak jedna ze scen w "Ptakach" Hitchkoka, dlatego zrobiłem kilka fotek. 


środa, 19 lutego 2014

Ptaki - prawie jak u Hitchkoka - część 1.

Zimowy poranek. Miasto budzi się do życia, a na pozbawionych liści drzewach budzą się ptaki. Co chwilę podrywają się i siadają z powrotem. Przelatują całymi chmarami nad głową. Całe szczęście, że nie atakują ludzi jak u Hitchkoka.


sobota, 15 lutego 2014

Kiev 6C - nr seryjny: 8202693

Średnioformatowy Kiev 6C produkowany był w latach 1971 - 1986 w zakładzie Arsenal w Kijowie. Wzorowany na Pentaconie Six, był jednak nieco bardziej toporny. Cechą charakterystyczną tej wersji jest spust migawki umieszczony po lewej stronie obiektywu. Nie wiem jaki był cel takiego umieszczenia spustu, warto natomiast powiedzieć, że nowsza wersja, czyli produkowany od początku lat osiemdziesiątych Kiev 60 (produkowany do 2009 roku jako ARAX 60) miał spust umieszczony po stronie prawej. Mnie osobiście to nie przeszkadza, ponieważ przyzwyczaiłem się do tego rozwiązania przy Exaktach. Podobnie jak Pentacon Six, Kiev miał i nadal ma zwolenników i przeciwników. Ja nie podejmuję się go oceniać. Ma swoje wady i zalety, jednak dziś, w czasach wszechobecnej fotografii cyfrowej, jest to aparat, który wykorzystuje się bardziej dla przyjemności fotografowania na średnim formacie niż z konieczności (bo nic innego nie ma). Jeżeli ktoś wziął go w swoje ręce to z premedytacją i dobrze wiedział z czym ma do czynienia. Spotykane dziś egzemplarze są w różnym stanie wizualnym i technicznym. Najczęściej można kupić aparaty mocno przechodzone, które były eksploatowane w bliżej nieokreślonych warunkach i przez nieznane osoby. Stąd też częste narzekania na ich awaryjność. Większość problemów wynika z niewłaściwej lub niechlujnej eksploatacji, zresztą tak jak w każdym przypadku. Mityczna nieraz trwałość i niezawodność niektórych aparatów (celowo nie wymieniam żadnej marki), w zetknięciu z rękami niektórych użytkowników okazuje się fikcją. Mojego Kieva kupiłem z pewnego źródła i jest on w doskonałym stanie. Wszystkie funkcje pracują prawidłowo, trzyma czasy i nie nakłada klatek.
Ostatnio trafiłem na ciekawą stronę na temat średnioformatowych Kievów: Kievaholic . Polecam.


środa, 12 lutego 2014

Kwiczoły

Poszedłem w miejsce, w którym w zeszłym roku fotografowałem gile. Gili nie było. Były za to kwiczoły, które pożywiały się tymi samymi owocami. Fotografowanie przez gałązki krzaków nie daje rewelacyjnych efektów, ale nie wyszło też źle.


piątek, 7 lutego 2014

Pentacon Six TL - nr seryjny: 21122 - część 2.

Mój Pentacon Six, przedstawiony już wcześniej, posiada sporo wyposażenia dodatkowego. W zakupionym zestawie, oprócz standardowego kominka i Biometara znalazły się również dwa pryzmaty pentagonalne, w tym jeden z pomiarem światła, wizjer kątowy, mieszek do makrofotografii, pierścienie pośrednie, oraz trzy dodatkowe obiektywy: Flektogon 50, Sonar 180 i Pentacon 300.



poniedziałek, 3 lutego 2014

Pentacon Six TL - nr seryjny: 21122 - część 1.

Pentacon Six TL, produkowany w NRD w latach 1956-1990, był w czasach PRL-u uznawany za swego rodzaju wyznacznik profesjonalizmu. Średnioformatowa lustrzanka, początkowo nazywana Praktisix (spotykana w różnych wersjach), wykorzystywała klisze typu120 lub 220 (24 klatki 6x6, bez papieru ochronnego na kliszy, a tylko z częścią rozbiegową i zakończeniem). Pierwszy raz zobaczyłem taki aparat w 1985 roku. Mój kuzyn, studiujący wówczas na Akademii Medycznej w Lublinie, wypożyczył sobie taki aparat na wakacje ze Studenckiej Agencji Fotograficznej, działającej przy wspomnianej uczelni. Zrobił na mnie ogromne wrażenie i był moim marzeniem przez wiele lat. Niedawno to marzenie się spełniło.


piątek, 31 stycznia 2014

Exakta Varex - wersja przejściowa - nr seryjny: 662494

Jedną z ciekawszych Exakt z mojej kolekcji jest model Varex o bardzo dziwnej specyfikacji. Ma niższy numer seryjny niż opisana wcześniej Kine II oraz identyczny mechanizm naciągu migawki z licznikiem zdjęć. Wyposażona jest w Tessara o numerze również niższym niż wspomniana wcześniej Kine II. Na tym jednak podobieństwa się kończą. Mechanizm samowyzwalacza pasuje do Varexa VX, szyld wyglądem przypomina pierwszą wersję Varexa, natomiast na ściance przedniej znajdują się trzy koncentryczne gniazda synchronizacji lamp błyskowych, tak jak w Varexie IIa. Również tor przesuwu filmu jest integralną częścią korpusu, tak jak w innych Varexach. Według Pawła Fili i Jerzego Szajty jest to model przejściowy z 1956 roku, przed wprowadzeniem Varexa IIa (stąd trzy nowe gniazda synchronizacji lampy błyskowej). Różne są przypuszczenia dotyczące tak niskiej numeracji - wykorzystanie numerów "rezerwowych", lub też modyfikacje starszych aparatów do nowej wersji. Ja sądzę, że obie wersje są słuszne, ponieważ z jednej strony rozrzut numeracji jest bardzo duży (według źródeł od 640000 do 820000, co może sugerować numery rezerwowe), z drugiej jednak strony nie sądzę, żeby w fabrycznie nowych aparatach stosowano obiektywy sprzed 1949 roku (a taki jest w mojej Exakcie, co świadczy o możliwości wysyłki korpusu do modernizacji i pozostawieniu starego obiektywu).

środa, 22 stycznia 2014

Epoka lodowcowa - część 1.

Marznący deszcz, padający przez całą noc, to zmora wszystkich. Śliskie chodniki, zamarznięte samochody z grubą warstwą lodu na szybach, szklanka na jezdni to tylko niektóre z efektów tych opadów. Oczywiście, jak zwykle, zima zaskoczyła wszystkich w drugiej połowie stycznia. Ale gdy już złość przejdzie, to warto rozejrzeć się wokół siebie. Mróz wyrzeźbił bardzo ciekawe twory na gałązkach, liściach i innych obiektach.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Exakta Varex VX - nr seryjny: 801412

Exakta Varex VX produkowana była w latach 1951-1956. Jak wszystkie Varexy posiadała możliwość wymiany układów celowniczych. Można było wybrać pomiędzy pryzmatem pentagonalnym lub kominkiem. Oprócz tego zmianie uległ tor przesuwu filmu (w Kine Exakcie i Kine Exakcie II był on dokręcany do korpusu, tutaj natomiast stanowi jego integralną część), dodano  okienko z mechanizmem umożliwiającym kontrolę prawidłowości przesuwu filmu, a także zmieniono gniazda synchronizacji lampy błyskowej (różne w zależności od roku produkcji). Mój egzemplarz pochodzi z 1955 roku, czyli końcówka produkcji tego modelu. Posiada dwa koncentryczne gniazda synchronizacji lampy błyskowej. Obiektyw oraz pryzmat pochodzą z późniejszego modelu i nie do końca pasują do korpusu. Mam na myśli efekt wizualny a nie funkcjonalny. Prawdopodobnie poprzedni właściciel chciał go optycznie unowocześnić. Aparat jest w dobrym stanie, wszystkie mechanizmy są sprawne, nawet okleiny nie są powycierane. Wygląda więc na to, że ktoś o niego dbał. Dziś cierpliwie czeka aż znajdę trochę czasu i wybiorę się z nim w plener. Mam nadzieję, że sprawi mi wiele przyjemności z fotografowania. 

piątek, 17 stycznia 2014

Barcelona

Miasto usiane wręcz architekturą, będącą dziełem Gaudiego. Sagrada Familia - monumentalne dzieło, nie dokończone do dzisiaj (budowę rozpoczęto ponad 130 lat temu i końca nie widać) - moim zdaniem znacznie lepiej wygląda w nocy niż w dzień.


sobota, 11 stycznia 2014

Fotografowanie aparatów część 2.

Kupiłem zestaw bezcieniowy. Kosztował 250 złotych - dwie lampy ze statywami i namiot bezcieniowy. Do namiotu dołączone są cztery tła: białe, czerwone, niebieskie i czarne. Wreszcie nie muszę czekać na słoneczny dzień i mogę fotografować aparaty i inne drobiazgi w każdych warunkach i o każdej porze.


wtorek, 7 stycznia 2014

Kine Exakta II - nr seryjny: 664083

Aparat produkowany w latach 1948-1950 różnił się od pierwszej Kine Exakty tylko nieznacznie. Najważniejszy był nowy licznik zdjęć, pozostałe zmiany były wyłącznie kosmetyczne (nowa płyta czołowa, pokrywa lupy wizjera itp.). Mój egzemplarz pochodzi, według numeru seryjnego, z roku 1949. Widać jednak pewne odstępstwa od aparatów seryjnych. Są to: inna niż w tym typie dźwignia naciągu migawki, pasująca raczej do drugiej serii Varexów (pierwsza miała dźwignię identyczną z Kine I i Kine II), a także dodane nowe gniazdo synchronizacji lampy błyskowej. Świadczy to więc o tym, że aparat był intensywnie i długo eksploatowany oraz dostosowywany do nowego osprzętu. Mimo to jest w dobrym stanie, wszystkie funkcje działają, wymaga tylko czyszczenia, smarowania i regulacji. Niektórzy twierdzą, że powinienem usunąć dodatkowe gniazdo synchronizacji lampy i w ten sposób przywrócić oryginalny wygląd aparatu, ja jednak zdecydowałem, że je pozostawię.

niedziela, 5 stycznia 2014

Efez


Efez. Starożytne miasto portowe w Turcji, położone nad Morzem Egejskim, niedaleko Kusadasi. Z czasem, na skutek ruchów tektonicznych, ląd się wypiętrzył i morze cofnęło. Miasto popadło w ruinę. Jednak to co zostało robi niesamowite wrażenie i pokazuje niegdysiejsze bogactwo miasta. Dojechaliśmy na miejsce pod wieczór. Było bardzo przyjemne, miękkie światło.
 
Widok na pierwszy amfiteatr